6 kwietnia odbyła się wycieczka Szlakiem Orlich Gniazd. Na tej wycieczce byliśmy tylko my – Włóczykije oraz dorosła grupa PTTK. Po około 2 godzinach jazdy rozpoczęła się nasza wędrówka. Pełni sił rozpoczęliśmy wędrówkę. Szliśmy i szliśmy, aż w końcu doszliśmy do… cmentarza. Tak, do cmentarza. A tak naprawdę do zamku w Bydlinie. Odbyła się tam kiedyś bardzo krwawa bitwa – bitwa pod Krzywopłotami. Na pamiątkę żołnierzy, którzy tam polegli, na cmentarzu obok, postawili pomnik. Sam zamek znajdował się na wzniesieniu, a na dole, w małym lesie, były okopy. Czekając na drugą grupę, postanowiliśmy, że ukryjemy się i wystraszymy ich, gdy już przybędą na miejsce. Niestety nie udało nam się ich wystraszyć, ale zabawa i tak była świetna. Przewodnik opowiadał nam o tym zamku i w końcu poszliśmy dalej. Tym razem obie grupy szły razem.  Pierwszym przystankiem naszej wędrówki była jaskinia, która znajdowała się na lekkim wzniesieniu, więc kto chciał mógł do niej podejść.  Jednak do samej jaskini nie można było wejść ze względów bezpieczeństwa, dlatego wejście zasłonięto kratą. Ale i tak wyglądała ładnie i ciekawie.
Po krótkiej przerwie znowu poszliśmy dalej. Głodni już i zmęczeni  doszliśmy do zamku Pilica w Smoleniu. Po przybyciu mieliśmy krótką przerwę. Można było kupić sobie pamiątki, przybić pieczątkę, zjeść coś i odpocząć. Po przerwie przewodnik nas zebrał na zwiedzanie zamku. Szliśmy i szliśmy, tylko tym razem po schodach. Wejście do którego doszliśmy prowadziło na dziedziniec, na którym były… kolejne schody. Po dotarciu na górę podziwialiśmy widoki, które były przepiękne. Potem zeszliśmy na kolejny dziedziniec, na którym stała studni. Według legendy ta studnia ma 90 metrów głębokości, ale w rzeczywistości ma tylko20 m. Kolejnymi schodami doszliśmy do „wieży ostatecznej obrony”. Ściany tej wieży mają około 2 metry grubości. Weszliśmy na górę
i oglądaliśmy widoki. Było stąd widać sąsiednie zamki.
Po zwiedzeniu zamku udaliśmy się w dalszą wędrówkę. Tym razem naszym celem była restauracja- bo nasze brzuchy domagały się wzmocnienia. Na miejscu zjedliśmy, odpoczęliśmy i… zagraliśmy w berka. Potem poszliśmy na rynek, gdzie czekał już na nas autokar.
Na dzisiejszej wyprawie dowiedzieliśmy się
i zobaczyliśmy sporo nowych rzeczy. Wycieczka była super, ale trochę męcząca. Mimo wszystko zaliczamy ją do jednej z najlepszych wycieczek.
To co, widzimy się na następnej wyprawie?

Autor: Ola z 5c